Ladies’n’Gentlemen
Powstała w mojej głowie taka idea, ażeby Simata wysłać do szkoły. Chłopak jest bystrzak, świetnie gotuje, robi półki w kuchni i ogólnie wymiata pod wieloma względami. Szkoda, żeby się marnował, żeby skończył na pasaniu krów, w gównianym domku z wyrzezaną żoną i gromadką dzieci bez możliwości wyboru.
Pomyślałam więc, że można by wysłać go do szkoły od stycznia. Szkoła jest w Machakos (koło Nairobi), jest to Mumbuni Polytechnics, co w praktyce oznacza, że jest to szkoła zawodowa. Trymestr kosztuje ok. 9 000 KSH (all inclusive, czyli czesne, internat, wyżywienie, kieszonkowe, przejazdy, buty, ołówki itp a także egzaminy końcowe).
Simat będzie do szkoły uczęszczał przez 2 lata (to jest 6 trymestrów), marzy o tym, żeby zrobić kurs mechaniki samochodowej, prawo jazdy na wszystkie kategorie świata oraz kurs turystyczny, ponieważ chciałby zostać przewodnikiem turystycznym po Masai Mara. Wszyscy bardzo mu w tym kibicujemy, szczególnie odkąd odkryliśmy (na safari właśnie), że Simat zna wszystkie zwierzaki z imienia i nazwiska, wie jakie wydaja dzwieki, ile czasu są w ciąży, kiedy rodzą małe, co jedzą, czego nie, jakie są ich zwyczaje, czego nie lubią i dlaczego maja kropki, paski, rogi, nogi itp. Gdyby nie to, że nasz przewodnik od czasu do czasu coś wtrącał, nasz lokalny Maji-Motański Masaj opękałby nam całe safari.
Ale wracając do tematu. Szkoła jest naprawde fajna. Po 8 września jadę do niej już z Simatem, żeby sobie chłopak obejrzał, pozwiedzał i zadecydował czy chce czy nie. Ale na razie jest napalony jak szczerbaty na suchary, więc nie przewidujemy niechcenia.
I teraz TADAM, główny punkt programu. 2 lata nauki dla Simata to 54 000 KSH (sporo jak na Kenijskie warunki) a dla Polaka to 1650 PLN (na dwa lata, czyli 68,75 PLN miesięcznie).
Ja oczywiście jako pomysłodawczyni tego zwariowanego pomysłu zamierzam pokrywać te koszty. Ale pomyślałam sobie, że wielu z was ma przecież czasem nadpłynność finansową. 68,75 PLN to jest dla nas śmieszny pieniądz. Jedno wyjście do knajpy kończy się gorszym ubytkiem w portfelu, a tutaj może to zmienić chłopakowi życie.
Wyobraźcie sobie, że od takiej kwoty zależałoby czy skończycie studia czy nie. To naprawdę bardzo ważna rzecz. Jeśli zechcielibyście mnie wesprzeć, będę BARDZO BARDZO wdzięczna. Każde 5 zł się liczy.
Jeśli więc macie kilka złotych w portfelu, którymi moglibyście się podzielić z kimś kto tego potrzebuje – przelejcie je na konto (moje prywatne w Citibanku):
55 1030 0019 0109 8518 0122 6864
Tytułem: Dla Simata
Ja te pieniądze bezprowizyjnie wyjme z banku i wpłacę na konto, które zamierzam otworzyć Simatowi w listopadzie w Kenijskim Citibanku. O wszystkich wydatkach będę informowana na podstawie umowy, która zostanie spisana przeze mnie, Simata i Salatona (który ma dopilnować, żeby Simat wydał kasę na szkołę). Umowa będzie do wglądu przez każdego darczyńcę, podobnie jak wszystkie rachunki, faktury, bajery. Simat będzie zobowiązany do przesyłania raportów kwartalnych dotyczących jego postępów w nauce jak i innych aspektów zycia.
Ja sama zamierzam dołożyć jeszcze do tego obowiązkowy seans kinowy raz na miesiąc (bo w całej Kenii jest 8 kin, z czego 4 w Nairobi, a w Maji Moto nie słyszeli o czymś takim jak film, popcorn, Superman, Batman czy Brad Pitt).
Toteż jeszcze raz mały apel – podarujcie Simatowi parę złotych. Ładnie proszę w jego imieniu.
sobota, 23 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
kiwi kochana:) rozpisujesz sie nad pieknem i dziewictwem afryki. ze jaka szczesliwa jestes ze mozesz tam mieszkac gdzie nie ma drog internetu i calego tego cywilizacyjnego szajsu. mimo to chcesz nim zarazac rdzennego czarnego czlowieka swoim bialym spojrzeniem na swiat wysylajac go do szkoly:) nie rozumiem twojego postepowania:) przeciez ten swiat tam wyglada tak jak wyglada tylko dlatego ze ci ludzie sa kim sa i nie potrzebuja wiecej. bialy za nich zalatwi wszystko przy okazji wyzyskujac ale ktos sie widocznie na to godzi:) wiec gdyby wszyscy z afryki poszli do szkoly to pewnie juz nie wygladala by tak jak wyglada. byc moze twoj kenijski maz jest watrosciowym rozgarnietym mlodym czlowiekiem ale to nie powod by burzyc jego swiatopoglad pokazujac ze swiat moze wygladac inaczej:)
Ekhm...
nie chcialabym ruinowac twojego eksperckiego podejscia do tematu, ale edukacja nikomu nie zaszkodzila. Lepiej swiadomie wybierac nic nieswiadomie plynac z tym samym od lat nurtem. Poza tym, moj swiatly czarny egzemplarz jest juz i tak mocno skazony 8 klasami podstawowki, ktore sa obowiazkowe dla wszystkich Kenijskich dzieci...
Prześlij komentarz