„Pomoc (niedo)rozwojowa”
Na czarnym lądzie zupełnie zmienia się też podejście do pomocy rozwojowej, która nie bardzo rozwija. Większość pomocy oferowanej przez duże organizacje pomocowe jest bliższa formie „niedorozwojowej”. Rozdawanie żywności, robienie wszystkiego „za” lokalne państwowości rozwija w nich niedołężność administracyjną i uczy tego, że zawsze za płotem stoi UN lub World Bank, gotowy wyjąć z kieszeni parę milionów dolarów i wesprzeć.
Mało tego, podejście instytucji pomocowych ma w sobie zgnuśniały posmak negacji prywatnego sektora. Każda firma, która pojawia się na terytorium takiego kraju jak Sudan (czyli w tzw. Post Conflict Zone), dostaje od razu nalepkę „wyzyskiwacze”, podczas gdy wszyscy pracownicy NGO noszą dumnie na piersi napis „POMAGAM”. Ci „zachodni” wykształceni ludzie, których przodkowie nigdy nie musieli borykać się z takimi problemami, jakie można znaleźć lokalnie (lub borykali się z nimi tak dawno, że można dowiedzieć się o tym tylko z podręczników do historii), nie widzą w zupełności tego, że to właśnie sektor prywatny rozwija ten kraj najbardziej, wbudowując w niego stałe struktury, wprowadzając w życie rozbrzmiewające tu i ówdzie hasło „capacity building”. To w takich miejscach jak nasza budowa, mężczyźni którzy dotychczas znali tylko wojnę, zaczynają stawać się cieślami, zbrojarzami, murarzami. Uczą się zawodu innego niż zabijanie wroga.
To małe i większe firmy rozbudowują ten kraj w sposób najbardziej zrównoważony, bo naturalnym wynikający z potrzeb. Więcej nauczą się ode mnie moi współpracownicy, niż beneficjenci pomocy od pomagających, którzy nie nawiązują niemalże żadnej więzi z ludźmi o których piszą, zbierają dane lub rozwożą wodę, a następnie czym prędzej chowają się za murami swoich „campów” otoczonymi szczelnie drutem kolczastym, oświetlonych solarowymi latarniami, na których są baseny, korty do tenisa i boiska do siatkówki.
Rzekomy wyzysk prywatnego sektora i pracujących w nim wyzyskiwaczy jest zdecydowanie mniejszy od tego, który jednostkowo wywierają Pomagający. Daje sobie obciąć rękę, że rzadko która firma prywatna otacza tak szerokim pakietem socjalnym swoich pracowników, jak robi to UN, Czerwony Krzyż, czy inny pomocowy moloch.
czwartek, 24 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz