niedziela, 22 marca 2009

Kiwi i ministrzy :P

Jak nie pisałam to przez miesiąc, a teraz jak mnie nagle wzięło to będę do was strzelać jak z kałasznikowa (który jest tutaj codziennością, ale o tym to już wam pisałam).

Opiszę wam jak robię międzynarodową karierę polityczną.

Ten mój projekt to podobno ważny jest, bo to dla kraju i to nowego i w ogole… No i co rusz to jakieś kartofle przyjeżdżają oglądać to co my tu wyrabiamy.
***
w ogóle to zdjęcia na pikasie są, oto linki:
częsc 1
częsc 2
częsc 3
częsc 4
***

Oprócz naszego ministra Giera, który pojawiał się już w naszej bajce i generalnie nie jest już dla nas żadną atrakcją, ostatnio do bandy ministrów doszedł jeszcze jego odpowiednik z Kenii. Ewidentnie inny kolo. Ale całkiem nie głupi. Przyjechał, posłuchał, pooglądał, pożartował sobie. Bardzo miło było. Stałam się mistrzynią w opowiadaniu czego my tu nie robimy na tej naszej budowie i jakiej finezyjnej technologii nie używamy. Jacy to my ogólnie przezajebiści jesteśmy, ale to nie trzeba długo się zastanawiać, bo przecież widać :)

To był wtorek wieczór, dowiedziałam się wtedy, że w środę o 12.00 mam wygłosić prezentację na temat projektu. AAAAA!!! Całe szczęście, ze była prezentacja która była przygotowywana na przyjazd prezydenta, to miałam jakąś bazę, ale większość tego bla bla to była pełna improwizacja. I treeeema jak dawno. Dwóch ministrów, masa jakiś ważnych ICT (telekomunikacyjnych w sensie) bobków w Afryce, menadżerowie firm operatorów, wielkie sudańskie wydarzenie – a w nim Kiwunia, dziewczynka z nikąd mająca pojęcie o telekomunikacji takie jak żadne… no szał był. Potem był lunchyk, ściskanie dłoni, „och jak pięknie”, „och jak cudownie” i zaproszenie na kolacje z notablami, na której byłam jedyną białą osobą. Cieszyłam się odpowiednio dużym zainteresowaniem a z moją małomównością to w ogóle zrobiłam szał :)

I tym magicznym sposobem liczba afrykańskich notabli w mojej książce telefonicznej wzrosła o 50%. Teraz znam ich już 3 (nie 2), licząc tylko ministrów i prezydentów. Liczba ich przydupasów, których znam, wzrosła proporcjonalnie :)

Życie jak w Madrycie, Kiwi tańczy na politycznym parkiecie…

Brak komentarzy: