sobota, 12 grudnia 2009

Marzenia o powrocie do najkorzenniejszych korzeni

Są takie miejsca gdzie zatrzymał się czas. W Afryce takich miejsc jest więcej niż tych, w których czas lokalny nadąża za zachodnimi kalendarzami itp. Najlepiej ilustrują to drogi, a raczej bezdroża, którymi pokryty jest czarny ląd. Acha! Od razu zaznaczam że czarny ląd jest w większości beżowy lub czerwonawo-brunatny. Czarny ląd to tylko w Europie i paru innych miejscach, tam gdzie czarnoziemy.

Także po przydługim wstępie, przechodzę do rzeczy. W najbliższych dniach wyruszam na kolejną podróż życia. Do Ugandy i Rwandy.

Uganda malowniczo przedstawiona została w filmie Ostatni Król Szkocji, Rwanda zaś znana jest wszystkim ze wzajemnej miłości plemion Tutsi i Hutu.

Nasza podróż ma na celu położenie kresu wszelkim tego rodzaju bzdurnym wspomnieniom i zakotwiczonym przesądom. Czy innym stereotypom.

22.12.2009 wyruszamy w naszą podróż z Juby (w Sudanie) i planujemy dotrzeć do Kampali (stolicy Ugandy), gdzie dokonamy tak zwanej „kimki” za parę Ugandyjskich Szylingów, wciągniemy jakąś tilapię, rybę znaczy bo Kampala leży prawie tuż nad samym jeziorem Wiktorii (o którym niededukowane dzieci mogą poczytać na Wikipedii. Jezioro Wiktorii jest GREAT!) i ruszymy potem dalej.

A teraz część drogowa. Otóż odległość dzieląca Jubę i Kampalę to w linii prostej 400 km. Z zakrętami, niech będzie 500. Na jednym baku wielki Land Cruiser z napędem na wszystkie koła jakie ma jest w stanie na lajciku dojechać do Kampali.

400 kilometrów. Odległość dzieląca Warszawę od... Zakopanego? Jeśli wszystko pójdzie dobrze w ciągu 15 godzin powinniśmy znaleźć się u celu. No pod warunkiem, że nie spotkają nas po drodze jakieś czadowe przygody i inne straże graniczne, przygraniczne lub bezgraniczne. Szczególnie w Sudanie :) Jednym słowem 100 km na 3 godziny. 30 km na godzinę, a dokładnie 33.

A wszystko to dzięki pięknym plenerom, nieprzejednanej naturze, wielkim starym mahoniowym i teakowym drzewom, akacjom rosnącym na pustych polanach, pięknym wzgórzom, rzece Nil i innym katastrofom, które przydarzyły się afrykańskim autostradom.

I właśnie za to Afryka jest najwspanialsza. Bo się nie dała zabetonować. Wszystkim więc tym, którzy chcieliby doświadczyć tego, co nigdzie indziej doświadczyć nikomu nie będzie dane – sugeruję czym prędzej.

Bo nawet w Jubie zaczął pojawiać się asfalt na ulicach…

1 komentarz:

Unknown pisze...

... i włąsnie dlatego serio zamierzam do Ciebie przyjechać ... muszę się zebrać do napisania tego maila z milionem pytań co powinienem zrobić przed wyjazdem spakować plecak i wsiąść do samolotu :)