środa, 23 września 2009

Afrykańska edukacja – Część I

„Upadek stereotypów”

Afryka otwiera oczy na bardzo wiele rzeczy. Przebywanie tutaj zmienia zupełnie perspektywy i postrzeganie świata. Nie tylko tego, który aktualnie mnie otacza, ale również Świata jako ogółu.

Pierwszy bastion europejskiego zabobonizmu, wtłoczony do mojej głowy przez media i amerykańską propagandę (jak również pro-amerykańską lokalną propagandę w Polsce – kraju tak zamerykanizowanym i kochającym USA, że gdyby można było, dokleilibyśmy gwiazdki do naszej flagi), upadł gdy zetknęłam się ze społecznością arabską licznie reprezentowaną w Sudanie. Szczególnie przez Libańczyków.

Beirut – jako miasto, o którym wiemy tylko tyle, że jest siedzibą ekstremistów pod wodzą Homeiniego, z którego wystrzeliwuje się pociski wykierowane w biedny Izrael (naszego sojusznika w walce z wszechobecnym złem, którego źródło leży w roponośnych krajach Bliskiego Wschodu), okazał się być piękną (na razie tylko na zdjęciach) stolicą bogatego kulturowo i obyczajowo Libanu, który jak każde państwo ma swoje wewnętrzne problemy a do tego leży przypadkowo na „osi zła”. Libańczycy są zaś równie terrorystycznie nastawieni do świata co Polacy i Papuasi. Spoglądanie na nich przez pryzmat ekstremistów byłoby równie niewłaściwie co nazywanie wszystkich Polaków poplecznikami Rydzyka przyodzianymi w moherowe beretki.

Podobnie z resztą było z upadkiem kolejnego muzułmańskiego (czytaj: terrorystycznego) stereotypu – Dubaju i tych najprawdziwszych arabów z krwi i kości, ubranych w białe podomki, z ręcznikami na głowie. Moje pierwsze interakcje z tymi ludźmi podszyte były strachem, niepokojem jakimś, nieufnością i kołaczącym się gdzieś w tle sygnałem ostrzegawczym. Tak głęboko zakorzenione przeświadczenie o naszej zachodniej wyższości nad wszystkimi innymi nacjami wręcz mnie przeraziło. Bo szanowni rodacy – nie możemy się niestety nawet równać z tymi ludźmi pod kątem pomysłowości w robieniu kasy, w przewidywaniu, w wizjonerstwie. Oczywiście wszystko to ma swoje korzenie w polach naftowych, które w Polsce nie zakwitły, ale ta dyscyplina, uporządkowanie, dobrze zorganizowana mentalność jest godna pozazdroszczenia i niewątpliwie nie do osiągnięcia przez nasz ciekawie zdezorganizowany i ociężały naród.

Brak komentarzy: